Tego już było za wiele. Mamy w naszym zatłoczonym i źle wentylowanym, niedogrzanym, nieodmalowanym i pełnym negatywnej energii i promieniowania elektromagnetycznego jakiegoś niewydarzonego amatora jabłek i pędraków! I jak w takiej sytuacji ktokolwiek mógłby spokojnie myśleć o takich ważnych, niezbędnych i przyziemnych sprawach jak Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Ciechocinka wciąż nie wklepane w komputer od wczoraj. Jeż! To było chyba nawet gorsze niż nagła wizyta manager Martyny. Przecież to nie jest absolutnie miejsce do przetrzymywania zwierząt!
Nie wiem, co takiego musiał mieć w głowie Grodzisz, że go tutaj przyniósł. Chociaż nie… Przecież tego niepoważnego kawalarza nic innego, tylko żarty się trzymają. Na pewno po prostu chciał to przerażająco kolczaste małe zwierzę podrzucić komuś z zarządu albo nawet którejś z nas. Nie było to tak stresujące jak niemożliwe do odnalezienia w systemie Wynagrodzenia pracowników oddelegowanych do Hongkongu, ale i tak myślę, że było porównywalne.
