Rozpowszechnił się ohydny terroryzm, wyzyskujący fakt, że człowiek życie swoje i innych ludzi ceni najwyżej. Zwykle sytuacja jest wciąż tego samego rodzaju, opiszę ją w sposób nieco formalny, żeby nie angażować się uczuciowo w jakiś konkretny przykład. T grozi, że zabije X, jeżeli decydent Y nie zrobi tego, co żąda T. Pomiędzy X a Y nie ma żadnego związku pokrewieństwa, nawet przynależności do tego samego państwa. Po prostu X jest człowiekiem. Ale Y jest władny spełnić życzenia T, poza tym Y jest człowiekiem głęboko moralnym i nie chce śmierci niewinnej osoby X, jeżeli nawet nic go z nią nie łączy. Potencjalizacja w sensie prakseologicznym w skrajnej postaci. Bo terrorysta nie tylko okazuje możność działania, lecz już najczęściej wykonał wiele czynów przestępczych i okazał swą bezwzględność, a także że nie ma nic do stracenia, bo swego życia, jak też życia innych, nie ceni. Warto tu zwrócić uwagę na pomijany często fakt, że T wyrażając swoje żądanie i Y spełniając je albo go nie spełniając, liczą się z otoczeniem społecznym, które ułatwia albo utrudnia Y podjęcie decyzji. Niektórzy bowiem z wojowniczo nastawionych członków społeczeństwa nie chcą żadnych pertraktacji z T. Uważają, że trzeba ich atakować i wybijać, a że przy okazji zginie trochę niewinnych ludzi ? przypadkowych pasażerów w samolocie, dzieci w pociągu czy autobusie, klientów i obsługi w obrabowanym sklepie, banku itp., to niewielka strata. Ulegając żądaniom T, rozszerzamy pole ich działalności. Gdyby zaś wiedzieli, że nic tą drogą nie wskórają, że zginą, terroryzm zniknie. I bądź tu prakseologu mądry, rozstrzygnij ten dylemat wczoraj nie do pomyślenia: spełniać żądania terrorystów, utwierdzając przekonanie o skuteczności terroryzmu albo bezlitośnie tępić terroryzm, przyjmując że w każdej krwawej walce są ofiary także wśród ludzi przypadkowych.
Praca to także..
W okresie kiedy modne były u nas książki C. Northcote Parkinsona czytałem jego Prawo zwłoki i dziwiłem się, że takie niezbyt dopracowane prawo zdobyło popularność: ?zwłoka jest najbardziej zabójczą formą odmowy”. I to ma być ogólne prawo? Tadeusz Kotarbiński sformułował wspaniałe prawo kunktacji, które w formie bardzo ogólnikowej dyrektywy praktycznej brzmiałoby: ?jeżeli zdarzenia toczą się w kierunku zgodnym z twoimi życzeniami, to zwlekaj i czekaj, aż spełni się zdarzenie przez ciebie oczekiwane”. Zwlekaj nie przez lenistwo, bo leń nic nie robi bez względu na okoliczności i kierunek biegu zdarzeń. Spławienie człowieka, któremu mam coś załatwić, jest w jednym przypadku kunktacją, w drugim ? lenistwem ludzi, którzy podejmują decyzje, sieją na prawo i lewo obietnice, lecz ich nie realizują. Wtedy taktyka antycypacyjna ma zapobiec możliwości zbagatelizowania obietnicy, wycofania decyzji, zgodnie z przysłowiem: ?otkład nie idiot w ład”, co przetłumaczymy: ,,co się odwlecze, to uciecze”. ?Obiecałeś, że kupisz kieckę, rower, dasz na lody, to dawaj natychmiast” ? atakują dzieci, które jakoś czują, że sytuacja może się zmienić i z obietnic „będą nici. Dyrektor obiecał podpisać delegację służbową, no to niech podpisuje już, od ręki, bo jutro może przyjść zarządzenie, że fundusz na delegacje został obcięty, albo zdejmą dyrektora i nie błędzie komu podpisać, albo wyczerpią się blankiety delefgacyjne.
Spodobał mi się ten portal interentowy
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.